A morał tego filmu jest taki, że wszystko zależy od tego na którą stronę, po zetknięciu się piłeczki z siatką, spadnie piłeczka. Wszystko w pewnym stopniu zależne jest od szczęścia.
Morał? Trzeba uważać z Dostojewskim i warto też prowadzić sekretny pamiętnik - tak na wszelki wypadek.
A tak na poważnie, to tak jak wyżej napisano - wszystko w życiu sprowadza się do szczęścia, nasz wkład własny stanowi istotną część, ale życiem kieruje przypadek, a "los" jest ślepy i zdecydowanie idzie w parze z ironią (patrz: historia obrączki staruszki).
M. in. taki, że kierując się w życiu płytkimi wartościami można się zawieść i że przesadne dbanie o tzw. 'pozory' nie prowadzi do szczęścia. Że w dążeniu do spełnienia marzeń można się zatracić, że lepiej podążać za potrzebami serca (haha), niż grać kogoś, kim się nie jest. Że chciwość nie popłaca, bo pragnąc zbyt wiele, wiele stracić. Że biedni mają w życiu gorzej :D I tak dalej.