Film mnie zaskoczył, co się bardzo rzadko zdarza. Można powiedzieć, że chyba naprawdę trzymał w niepewności do samego końca.
Ten film, to jest niezły Woody Allen, rzeczywiście nie mający niczego wspólnego z normalnym Woodym Allenem. To jest niezła Scarlett Johansson (choć na mój samczy gust mogłaby pokazać trochę więcej, ale cóż, i tak momentami było gorąco ;).
Po zakończeniu zastanawiałem się, o czym on tak naprawdę jest. Moim zdaniem nie jest to tylko historia o romansie z wątkiem kryminalnym.
Myślę, że to zabawna miejscami, a miejscami straszna historia o tym, jak ludzka decyzja i przypadek splatają się razem, kując ludzki los w najbardziej niesamowite wzory.
Motywem - swoistą kropką nad "i" - spinającą akcję, jest złoty pierścionek, z wygrawerowanym napisem, który zamiast do wody, upadł na chodnik. On rozstrzyga o losie głównego bohatera. Ciekawe, skąd się ten pomysł Woody'emu wziął. :P