To nie jest film z lat 70-tych i może to odległe skojarzenie, ale mi ta scena od razu przywiodła na myśl "Pamiętnik"

SPOILER




Oj, mega odległe. W "Pamiętniku" żyją długo i szczęśliwie, nawet po śmierci ;)

Chodzi Ci, jak rozumiem, o to miotanie się bohaterki we wczesnej młodości w "Pamiętniku"?

Nie, nie chodzi mi tylko o tą scenę z deszczem, dokładniej scenę pocałunku i tego co jest później :)

Aaaa :) Ok, teraz rozumiem. Scena z "Pamiętnika" jakoś nie wryła mi się w pamięć, chyba dlatego że mimo świetnego pomysłu cały film wydaje mi się przesłodzony.

No może to prawda, też nie lubię zbyt przesłodzonych filmów, ale akurat w "Pamiętniku" mi to kompletnie nie przeszkadzało :) Tak z ciekawości, to jakie oceny dałaś "Pamiętnikowi" i "Wszystko gra"?

W porządku, każdy ma osobistą miarkę przesłodzenia i ulubiony rodzaj słodyczy, których nigdy mu nie dość ;)

Bardzo lubię samą końcówkę "Pamiętnika". Mam wrażenie, że gdybym obejrzała go jako nastolatka, trafiłby do moich ulubionych. Jednak niektóre filmy, jak i książki, jeśli nie trafia na odpowiedni wiek/stan umysłu już tak nie trafiają.

Pamiętnikowi - 6, Match Point - 10. Uważam, z eto najlepszy film Woodego Allena, a trochę ich oglądałam. O dziwo, Woody Allen tez uważa, że to jego najlepsze dotychczasowe dzieło :)

Racja, racja chyba dokładnie tak jest jak napisałaś :) Chociaż niektóre filmy zdarza się ocenić nisko, a później do nich wrócić np. za kilka lat i uznać je za arcydzieła :)

O proszę jak trafiłaś :) Ja na razie oglądałam tylko cztery filmy Allena, ale też uważam że ten był najlepszy spośród nich. Z tego co czytałam opinie, to wyróżnia się na tle jego innych dokonań

To ja mam odwrotnie - raczej zaniżam potem ocenę, tuż po obejrzeniu daję wysoką, a potem potrafi mi zjechać o 3 oczka w dół.

A co oglądałaś?

Mi się najbardziej podobają "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać", "Zelig", "Purpurowa róża z Kairu" i "Strzały na Brodwayu". "Match Point" przebija wszystko :)

Teraz chciałabym obejrzeć "Zagraj to jeszcze raz Sam", bo niedawno przypomniałam sobie "Casablancę" :)

No tak też się zdarza, czasem mam też tak, że nie mogę się zdecydować i przez kilka dni to podwyższam to obniżam ocenę.

"Celebrity", "O północy w Paryżu", "Vicky Cristina Barcelona" no i "Wszystko gra", czyli wygląda na to, że nie widziałam najlepszych. Może po nie sięgnę kiedyś. Ciągle rośnie liczba filmów do obejrzenia. O lubię "Casablancę", choć wielu znajomych uważa, że jest nudna mi się podobała :)

Człowiek ma mieszane uczucia co do niektórych dzieł i to naturalne :)

"Celebrity" mi się podobało, Vicky absolutnie nie, a "O północy w Paryżu" nie. Dobre?

Allen jest strasznie nierówny, ale jeśli kręci się tak wiele i tak długo, to chyba siłą rzeczy tak jest.

"Casablanca" jest słodka. Wg mnie zestarzała się mniej, niż "Obywatel Kane", także z tego względu, że kwestie damsko-męskie są bardziej współczesne w tej pierwszej (chociaż może nie w Stanach).

Mi właśnie "Celebrity" jakoś nie do końca przypadło do gustu, ale może to dlatego, że oglądałam wersję po angielsku i nie wychwyciłam czegoś ważnego. "Vicky..." w sumie dobre, ale bez jakiś szczególnych wartości. "O północy w Paryżu" też taka komedia romantyczna, trochę też słodka, ale przyjemnie się ogląda, chociaż też niewiele wnosi. No prawda, chyba większość reżyserów tak ma.

"Obywatela Kane" jeszcze nie widziałam, więc nie wypowiem się. "Casablanca" to w sumie uniwersalny film.